Ars longa vita brevis (łac.) - sztuka długa, życie krótkie... jest to adekwatne do moich myśli odnośnie studiowania iberystyki.
Łatwo nie jest, ale spodziewałam się tego. Cieszę się, że uczyłam się wcześniej hiszpańskiego i pisałam z niego maturę, bo gdybym przyszła na te studia znając tylko podstawy to wątpię, czy dałabym radę mimo wszystkich jak najlepszych chęci. Tym bardziej, że wybrałam jako drugi język włoski, z którym nigdy nie miałam jeszcze do czynienia (dogłębnie, bo przecież znałam wcześniej parę słówek typu: dzień dobry, czy też mozarella, numero uno in Italia, itp...), a do tego dodajmy jeszcze piękną acz trudną łacinę. I tak minął miesiąc na studiach, a ja póki co, daję radę :). Jak długo, zobaczymy, ale mam nadzieję, że jakoś przetrwam te pięć lat. Poza tym iberystyka to było moje marzenie, a nie ma nic lepszego w nauce jak nauka czegoś, co nas interesuje i ciekawi. Współczuję tym, którzy idą na studia bez powołania, bez chęci, bo "muszą mieć jakieś studia", a do tej pory nie odkryli co tak naprawdę chcieliby robić w życiu, co ich naprawdę interesuje. Męczą mnie te dojazdy około 35 km na uczelnię. Póki co nie jest źle, ale jak przyjdzie zima to będzie ciężko. Mam nadzieję, że pociągi i autobusy będą jeździły chociaż mniej więcej według planu.
Mam już za sobą cztery kolokwia, zobaczymy jak poszło.
"O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle moknąI światła szarego blask sączy się senny...O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny..."