sobota, 15 marca 2014

"Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" - recenzja


Jakoś ponad tydzień temu skończyłam czytać pierwszą część Millenium, którego autorem jest Stieg Larsson. Oczywiście mowa tutaj o książce pt.: "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet". Uważam się za osobę, która kocha czytać i kocha książki (nie mogę się przekonać do e-czytników, kocham przewracać kartki, kocham oglądać okładkę, oceniać rozmiar i styl czcionki, odcień kartek, stan użytkowania...) i z jednej strony wstyd mi, że dopiero niedawno sięgnęłam po tę książkę, a z drugiej zaś strony kiedy większość książkowych maniaków miała już ten pierwszy tom za sobą, przede mną dopiero była cała ta przyjemność czytania tej książki. Bo niewątpliwie była to niesamowita przyjemność.
Kiedy książka podbija moje serce? Kiedy nie potrafię się od niej oderwać, kiedy nie myślę o niczym innym tylko przenoszę się w świat, który proponuje autor i nawet, gdy przerywam czytanie choćby po to, żeby coś zjeść, albo wyściubić nos z domu to moja głowa i wyobraźnia dalej są w świecie książki, którą czytam. Wtedy książkę kocham.

I tak pokochałam pierwszy tom Millenium. Przyznam, że pierwsze strony mnie nie wciągnęły (a bywają takie książki, od których nie da się oderwać już po jeden stronie), ale w granicach 50 strony już ciężko było mi się oderwać. 

Co na okładce?

"Pewnego wrześniowego dnia w 1966 roku szesnastoletnia Harriet Vanger znika bez śladu. Prawie czterdzieści lat później Mikael Blomkvist - dziennikarz i wydawca magazynu "Millennium" otrzymuje nietypowe zlecenie od Henrika Vangera - magnata przemysłowego, stojącego na czele wielkiego koncernu. Ten prosi znajdującego się na zakręcie życiowym dziennikarza o napisanie kroniki rodzinnej Vangerów. Okazuje się, że spisywanie dziejów to tylko pretekst do próby rozwiązania skomplikowanej zagadki. Mikael Blomkvist, skazany za zniesławienie, rezygnuje z obowiązków zawodowych i podejmuje się niezwykłego zlecenia. Po pewnym czasie dołącza do niego Lisbeth Salander - młoda, intrygująca outsiderka i genialna researcherka. Wspólnie szybko wpadają na trop mrocznej i krwawej historii rodzinnej."







Co ja myślę?

Dawno już żadna książka nie przeniosła mnie w swój świat tak jak ta publikacja. Razem z Mikaelem pojechałam do miasteczka, w którym mieszka rodzina Vangerów, razem z nim starałam się rozwiązać zagadkę. Do samego rozwiązania nie potrafiłam się połapać co się tak wydarzyło. Zaskoczyło mnie też rozwiązanie sprawy za którą Mikael dostał wyrok już na początku książki. Jeszcze nigdy żadnej książki nie oceniłam na 10, ale ta zasługuje na 9 i z czystym sercem mogę jej taką ocenę postawić.
9/10

TERAZ PONIŻEJ DLA TYCH, KTÓRZY JUŻ PRZECZYTALI - SPOILERY, SPOILERY, SPOILERY

Kiedy okazało się, że poczciwy i miły jeden z Vangerów - wiecie który - dopuszczał się tak ohydnych czynów razem ze swoim ojcem i, że kontynuował to po jego śmierci, jest nie do pomyślenia. Kiedy Mikael go rozpracował, byłam pewna, że to on zabił Harriet! Zorientowałam się, że ona żyje dopiero kiedy założyli podsłuch na telefon Cecilii i kiedy przeprowadziła tę rozmowę... Dopiero wtedy mnie olśniło! Nie spodziewałam się też absolutnie, absolutnie, że Henrik zrobił w balona Mikaela i wcale nie miał jakichś mocnych dowodów na winę tego całego przedsiębiorcy, z którym przegrał sprawę Mikael. Już myślałam, że nigdy nic na niego nie będzie miał, a tu niespodzianka! Pomogła Salander! Ostatnia strona mnie zasmuciła, choć i tak kompletnie Salander i Mikael mi do siebie nie pasowali.

KONIEC SPOILERÓW

Cóż, teraz pora na obejrzenie filmu, mam nadzieję, że się nie zawiodę!

4 komentarze:

  1. Zawsze mnie mylił tytuł, bo millennium kojarzyło mi się z jakiś sci-fi, ale jak już zostałam uświadomiona, że jest to kryminał, to pochłonęłam go w jakimś krótkim czasie - 2-3 dni. Pewnie oglądasz "Dziewczynę z tatuażem", a wiesz, że są też szwedzkie (albo jakieś takie ;)) adaptacje tych książek? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam :D Właśnie jeszcze nie oglądałam dziewczyny z tatuażem, jakoś nie mogę znaleźć na to czasu, chciałam oglądać w piątek bo leciało w TV, ale zapomniałam >.<

      Usuń
  2. Pierwsze widzę, ale po spoilerze wnioskuję, że naprawdę może być wciągające :)

    ---

    Aj tam, rodzaj aparatu nie ma większego znaczenia. I telefonem można piękne zdjęcia zrobić :)

    OdpowiedzUsuń