Wczoraj byłam na wycieczce w Krakowie z rodzicami i dziadkami. Wyjechaliśmy koło 10:00 wróciliśmy przed 17:00. Najpierw poszliśmy obejrzeć sukiennice, oczywiście jak zwykle było kilku przebranych studentów pozujących do zdjęć za symboliczną opłatę ;-). Weszliśmy na chwilę do Kościoła Mariackiego żeby rzucić okiem na ołtarz Wita Stwosza, ale niewiele można było zobaczyć, bo wczoraj było święto, więc trwała Msza św. Później odwiedziliśmy groby królów oraz weszliśmy na wieżyczkę, żeby zobaczyć dzwon Zygmunta. Kupiliśmy sobie oscypki i obwarzanki. Babcia kupiła mi kolczyki z pawich piór. ;-) Ogólnie wycieczka na plus, wstąpiłam do Coffee Heaven i zakochałam się w tym miejscu, wyrobiłam sobie kartę klienta i zadowolona zakupiłam jakiś deser malinowy ;-) Cieszę się i raduję, że Coffee Heaven znajduję się w Katowicach do których mam 45 minut autobusem. Dobrze, że nie ma go bliżej, bo ucierpiałby mój portfel i figura... Ciągle piłabym kawy i jadła pyszne, kaloryczne desery. Rodziców i dziadków strasznie bolały nogi, a ja po powrocie wybrałam się na siatkówkę plażową :-) Szczyt formy to nie był, ale pograłam sobie, dzisiaj nie mam żadnych zakwasów. O 18:00 trening, jak zwykle nie mogę się doczekać ;-) Pograłabym już jakiś mecz, ale na to muszę jeszcze poczekać do końca września, aż rozpocznie się sezon. A co do Krakowa to nie była to moja pierwsza wizyta, oczywiście :-P
Pozdrawiam! ;-)
Zazdroszczę Ci ;) Ja w Krakowie już dawno nie byłam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się tam podoba, wybiorę się tam na pewno znowu! Chociażby po to, żeby kupić coś pysznego w Coffee Heaven i posiedzieć na rynku ;-)
UsuńDziwne, bo przed chwilą o Coffe Heaven przeczytałam, ze jest okropna ;)
UsuńPóki co byłam tam raz i bardzo mi się podoba :-)
UsuńJa nie byłam nigdy ;) Nie mam obok żadnego Strabrucksa ani Coffe Heaven :p
UsuńJa o Coffee Heaven dowiedziałam się od koleżanki. W Krakowie pierwszy raz spróbowałam czegoś stamtąd i jestem zadowolona. Będę tam wracać tym bardziej, że właśnie jedna z kawiarni jest w Katowicach, więc od czasu do czasu mam zamia się tam pojawić :-)
Usuńuwielbiam Kraków!!
OdpowiedzUsuńTeż bardzo mi się podoba w tym mieście. Będę tam wracać jeszcze nie raz!
UsuńKraków jest jednym z najpiękniejszych miast w Polsce o ile nie jedynym najpiękniejszym.
OdpowiedzUsuńWrocław też jest bardzo ładny. Tak naprawdę jakby się uprzeć to każde miasto ma jakiś swój urok. Wszędzie znajdzie się coś do czego warto byłoby wrócić ;-)
UsuńTak, masz rację. Każde miasto ma w sobie jakiś urok, skrawek, który nas zachwyca. Trzeba dobrze patrzeć, ale jeśli chodzi o Kraków- on nie ma sobie równych.
UsuńLubię jeździć po miastach. Też strasznie lubię jakieś restauracje czy kawiarnie, najlepiej stolik przy szybie z widokiem na ulicę, lubię jeść coś dobrego i obserwować.
UsuńSiedzisz wygodnie pod parasolem, popijasz kawę z firmowej filiżanki i obserwujesz miasto, a najlepsze jeśli ta kawiarnia jest na jakimś wzniesieniu.
UsuńO, no to już w ogóle byłby odjazd. Miło jest tak znaleźć chwilkę dla siebie i odpocząć. Wczoraj też stwierdziłam, że lepiej dać te 15 zł na jakiś firmowy deser, czy latte niż kupić za to kebab, czy pizzę...
UsuńOczywiście, że tak, masz rację, zresztą jaka atrakcja w tym, żeby zwiedzać miasto dusząc w ręku tłustego kebaba, wysypywać surówki na chodniki i brudzić się sosem, po którym także nieciekawie pachnie z buzi :)
UsuńLubię niezdrowe jedzenie, ale jednak naprawdę chciałabym zmienić te niezdrowe nawyki... Ale strasznie mi ciężko, bo jestem głodomorem i uwielbiam takie żarełko
UsuńA wiesz, ja też jestem, a właściwie byłam. Odłożyłam te żarełko (zresztą odrzuciłam większość jedzenia, przez co prawie wpadłam w anoreksję) i czuję się znacznie lepiej, zdrowiej, szczuplej.
UsuńGłownie chodzi o te zdrowiej... Tak głupio faszerować się czymś takim wiedząc, że jest to złe dla organizmu. Postaram się to jakoś zmienić.
UsuńMy byliśmy w Krakowie pod koniec czerwca i już chciałabym pojechać tam znowu ;)) piękne miasto!
OdpowiedzUsuńdodałam się do obserwatorów bo wcześniej nie widziałam takiej możliwości ;D
Mi też bardzo się tam podoba... Ja mieszkam w małym mieście, więc ogólnie duże miasta typu Wrocław, Kraków, Warszawa bardzo mi się podobają. Chciałabym się wybrać do Zielonej Góry, Torunia... I nad polskie morze, bo za nim bardzo tęsknię, a ostatnio byłam tam chyba 4 lata temu!
UsuńNormalnie zazdroszczę ;] Ty się tutaj turystujesz, a ja próbuję powrócić do zdrowia po joggingu w deszczu.
OdpowiedzUsuńHo ho ho, no mogłaś się spodziewać, że po czymś takim złapie Cię przeziębienie... :-P
UsuńAle musiałam ;P
UsuńJa to? :P
UsuńBo karetka może przewozić jedną osobę, a nie chorego + osobę towarzyszącą, więc musiałam biec ;]
Usuńo kurcze, cos sie stalo bardzo powaznego???
UsuńNie, nic poważnego :)
UsuńTo dobrze ;-) W takim razie musisz się kurować, choroba w wakacje, jejku. Ale jeszcze dwa tygodnie jeszcze się nacieszysz ostatnimi dniami ;-)
UsuńAle ja szkołę już dawno skończyłam ;D
Usuńaaaa no to całkiem inna sprawa :D
UsuńAle chętnie bym sobie pochodziła do gimnazjum ;3
UsuńO, do gimnazjum też chętnie bym poszła ;-) a najlepiej to do 1 podstawówki... Albo od razu do przedszkola, o tak! Rysowanie szlaczków... Tego by mi teraz było trzeba... ale niestety nie ma tak fajnie ;-)
UsuńPrzez rok pracowałam w zespole podstawówki i gimnazjum, więc czasem prowadziłam zastępstwo w różnych klasach. 1 podstawówki była genialna ;D Uwielbiam te małe brzdące ;P
UsuńJa uwielbiałam BYĆ małym brzdącem ;-) Ale też nie doceniałam tego jak większość dzieciaków. Wszystkie chcą być dorosłe, a jak są... Chcą być dziećmi :-) Czyli na przykład ja! Chciałabym się cofnąć w czasie i znowu mieć te 5 lat.
UsuńTak jest zawsze ;D Ale bycie dorosłym też nie jest takie złe ;D
UsuńNa pewno nie... Ja mam maturę w tym roku, postanowiłam, że uzna się za dorosłą jak skończę studia :-) Czyli jeszcze trochę czasu mi zostało. Ale dzieckiem, niestety, już też nie jestem...:-(
UsuńJa tam zaczęłam studia, ale ich nie skończyłam ;D
UsuńKurczę... myślałam, że Ci odpisałam, a tu taki zonk.
Ja mam zamiar skończyć ;p
UsuńTeż miałam taki zamiar, ale wyszło inaczej.
UsuńNo czasem niestety nie wszystko idzie po naszej myśli... ;-(
UsuńDziękuje, bardzo mi miło czytać takie komentarze:) Ja przejeżdżałam tylko obok Krakowa, bo jechałam akurat do Zakopanego, więc z autostrady widziałam Kościół Mariacki;)
OdpowiedzUsuńTo kiedyś koniecznie musisz się wybrać! W grotach, gdzie są grobowce królów niesamowicie czuć hisorię jak pomyślisz, że stoisz nieopodal ciała królowej Jadwigi...
UsuńKocham Kraków, a nie byłam już tam ze 4 lata... Pora to zmienić, może we wrześniu uda mi się wyjechać chociaż na kilka dni.
OdpowiedzUsuńGłodny student potrafi zrobić wszystko, żeby zarobić na jedzenie i picie (napoje energetyzujące z procentami). ;)
Wiadomo, niektórzy wyglądają naprawdę zjawiskowo... :-) Niektórzy nawet wzbudzają we mnie strach! Szczególnie jak stoją na jakichś podestach i są przeraźliwie wysocy...
UsuńCzęsto do mnie machają :-)
Zły dzień sobie wybrałaś na wizytę ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego zły dzień? Bo święto? ;-)
UsuńNajlepiej w ciągu tygodnia, wtedy najmniej ludzi się po zabytkach czy gdzieś krząta, ja sama postanowiłam kiedyś w niedzielę pozwiedzać i już na samym początku tego żałowałam :D
UsuńDo Krakowa mam tak blisko, a byłam raptem kilka razy. ; )
OdpowiedzUsuńSzkoda, piękne miasto ;-)
UsuńCałe 5 dni tam spędziłam ostatnio ;)
OdpowiedzUsuńTo cudownie... Nawet wczoraj zastanawiałam się ile kosztuje wynajem mieszkania na rynku w Krakowie i doszłam do wniosku, że na pewno dużo za dużo :-)
UsuńMieszkanie na rynku pewnie nie jest takie spoko jak spacerowanie po nim ^^ nocą pełno tam "niszczycieli architektury". Jak zobaczyłam to ostatnio to serce mi pękało :D wiesz, mnóstwo tam klubów nocnych, knajp...
UsuńNo masz rację...
UsuńI tak jest ok, bo kiedy na drugi dzień szłam do samą ulicą do rynku, tak koło pory obiadowej, śladu po tłuczonych butelkach nie było :)
UsuńNo to chociaż taki plus :-)
UsuńWszystko ma swoje prawa, kluby nocne gdzieś muszą być :)
UsuńSuper spedzony czas jednym slowem ;) Ja tez sie wybieram do krk ale jakos wybrac sie nie moge ;)
OdpowiedzUsuńWybierz się, wybierz, tylko nie jak sójka za morze... :P
Usuńno wlasnie ;-/
UsuńWyznacz sobie konkretny dzień i zmuś się, nie będziesz żałowała :-)
UsuńOjej, ja już chyba z miesiąc nie byłam w Krakowie. Rodzicom nie chce się ze mną jeździć na takie wycieczki, nie dziwię się :D Wiem, że są autobusy, ale ja ich nienawidzę!
OdpowiedzUsuńTeż nie przepadam za autobusami... To może pociąg? :-) Po podróży jakieś jedzonko na mieście, spacerek, potem znowu jedzonko :-P
UsuńAlbo raczej jedzonko, jedzonko, jedzonko. :d
UsuńA właśnie ostatnio jechałam pociągiem :D właściwie, to pół drogi samochodem, a pół pociągiem. Do mnie nie dojeżdżają pociągi, bo coś tam nam zlikwidowali. XD Jedynie papieski mamy, hahahah.
pociągi z kolei śląskich są cudowne, wyglądają jak te japońskie ;p
UsuńJa bym się bała takimi jeździć, bo kojarzą mi się z horrorami. :x
Usuńo jejciu jak mi miło, że wzbudzam takie zainteresowanie:) Dziękuję;*
OdpowiedzUsuńNie ma za co ;-)
UsuńMasz przepiękną kurtkę na zdjęciu! Strasznie mi się spodobała ;)
OdpowiedzUsuńi myślę, że jednak figurze sporo trzeba aby ucierpiała ;)
tanatoza.blogspot.com
Dziękuję :-) Kupiłam ją w Reporterze :-) To w sumie taki płaszczyk, ale nie pamiętam już ile kosztowała, bo to było kilka lat temu, ale około 100 zł.
UsuńJa w te wakacje, niestety, nie zdołam odwiedzić Krakowa, a szkoda, kocham to cudowne, magiczne miasto, mogłabym godzinami chodzić jego uliczkami :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę sportowej formy, ja dopiero zaczęłam małe treningi w odzyskiwaniu swojej własnej sprzed dwóch lat.
No ja muszę trenować, bo gram w klubie w siatkówkę, jak ktoś prowadzi trening to łatwiej się zmobilizować do ćwiczeń, jakbym miała sama dla siebie trenować po prostu dla formy to byłoby ciężko...
UsuńJa jak plywalam w sztafecie to miałam przez dwa miesiące tak potworną trenerkę, że, prawdę mówiąc, przez ten okres nie miałam zadnej mobilizacji do treningu i czesto mialam czas gorszy nawet o kilka sekund.
UsuńAle sama też lubię sobie treningi organizować. Głównie to jeżdżę na rowerze i gimnastykuję się. Do plywania też chcę wrócić. Biegać już nie biegam bo mam strach po zlamanej nodze.
ja bardzo lubię pływać, ale tak rekreacyjnie :-) Jakoś mnie to tak odpręża.
UsuńTeraz to ja tylko rekreacyjnie pływam ;)
UsuńZdaję sobie sprawę, że z obecnym stanem zdrowotnym nie jestem w stanie pływać tak szybko jak kilka lat temu nie wspominając już o biciu osobistych (z pewnością wielu pływało szybciej) rekordów czasowych.
No czasem tak się dzieje... Ważne, że chociaż rekreacyjnie możesz pływać :-)
UsuńPrawda - cieszę się z tego, ponieważ nigdzie indziej nie czuję się tak swobodnie jak właśnie w wodzie ;)
UsuńOdpręża. :-) I niweluje zakwasy hihi
Usuńnaprawdę warto :)
OdpowiedzUsuńpewnie :-)
Usuń